Gdy Tatsuya otworzył oczy rano,
pierwsze co poczuł to ogromny ból głowy. Zdusił w sobie siarczyste przekleństwo
i powoli wstał. Ból nasilał się z każdą próbą ruchu. Starając się go zignorować
zielonooki podszedł do szafy i ją otworzył. Uderzyła w niego fala znajomego
zapachu. Rozkoszując się tą wonią odnalazł swoją koszulę.
- Więc jednak trochę moich rzeczy zostało. - mruknął do siebie. Chcąc oszczędzić sobie bólu szybko i sprawnie założył ubranie. Zapiął wczorajsze spodnie na guzik i ziewnął przeciągle. Czuł, że spał za mało. Gdyby nie praca owinąłby się kołdrą po szyję i poszedł spać dalej.
- Masz jakiś krawat? - spytał szatyn wchodząc do kuchni i drapiąc się w tył głowy. Kaoru zaśmiał się cicho widząc w jakim stanie jest chłopak.
- Zrób kawy a ja ci jakiś przyniosę. - rzucił cicho, przelotnie przesuwając dłonią po odsłoniętym torsie Tatsuyi. Skierował się do swojej sypialni, przeszukując szafki w zamyśleniu.
Czuł się po prostu szczęśliwy. Zdawać by się mogło, że nie wiadomo jak, ale… wszystko wróciło do normy. Są razem. Udało im się. Mimo, że wszystko działo się bardzo szybko… tak szybko, że Kaoru nawet nie pamiętał, kiedy się zaczęło, jak się zaczęło i co kiedy się działo. Ważne, że teraz są razem.
Z krawatem przydreptał do kuchni. Tatsuya siedział przy stole, pijąc kawę i jedząc śniadanie. Kaoru podszedł do niego i przerzucił mu materiał przez szyję. Chwilę popatrzył, jak zielonooki męczy się ze zrobieniem węzła. W końcu zaśmiał się i zabrał mu materiał z dłoni. Brązowowłosy uważnie obserwował, jak zwinne palce już po chwili zrobiły to, z czym on nie mógł sobie poradzić. Oglądał jednak dalej ręce Kaoru. Zjechał z nich wzrokiem na szyję. Lśnił na niej łańcuszek. Sięgnął dłonią i po chwili na jasnej koszuli spoczywał pierścionek.
- Dalej go nosisz…
Kaoru drgnął i uniósł głowę. Jego oczy spotkały się z tymi drugimi.
- Cały czas… nie zdjąłem go ani na moment. – przyznał, rumieniąc się nieznacznie. Ich usta spotkały się w czułym pocałunku.
- Więc jednak trochę moich rzeczy zostało. - mruknął do siebie. Chcąc oszczędzić sobie bólu szybko i sprawnie założył ubranie. Zapiął wczorajsze spodnie na guzik i ziewnął przeciągle. Czuł, że spał za mało. Gdyby nie praca owinąłby się kołdrą po szyję i poszedł spać dalej.
- Masz jakiś krawat? - spytał szatyn wchodząc do kuchni i drapiąc się w tył głowy. Kaoru zaśmiał się cicho widząc w jakim stanie jest chłopak.
- Zrób kawy a ja ci jakiś przyniosę. - rzucił cicho, przelotnie przesuwając dłonią po odsłoniętym torsie Tatsuyi. Skierował się do swojej sypialni, przeszukując szafki w zamyśleniu.
Czuł się po prostu szczęśliwy. Zdawać by się mogło, że nie wiadomo jak, ale… wszystko wróciło do normy. Są razem. Udało im się. Mimo, że wszystko działo się bardzo szybko… tak szybko, że Kaoru nawet nie pamiętał, kiedy się zaczęło, jak się zaczęło i co kiedy się działo. Ważne, że teraz są razem.
Z krawatem przydreptał do kuchni. Tatsuya siedział przy stole, pijąc kawę i jedząc śniadanie. Kaoru podszedł do niego i przerzucił mu materiał przez szyję. Chwilę popatrzył, jak zielonooki męczy się ze zrobieniem węzła. W końcu zaśmiał się i zabrał mu materiał z dłoni. Brązowowłosy uważnie obserwował, jak zwinne palce już po chwili zrobiły to, z czym on nie mógł sobie poradzić. Oglądał jednak dalej ręce Kaoru. Zjechał z nich wzrokiem na szyję. Lśnił na niej łańcuszek. Sięgnął dłonią i po chwili na jasnej koszuli spoczywał pierścionek.
- Dalej go nosisz…
Kaoru drgnął i uniósł głowę. Jego oczy spotkały się z tymi drugimi.
- Cały czas… nie zdjąłem go ani na moment. – przyznał, rumieniąc się nieznacznie. Ich usta spotkały się w czułym pocałunku.
Tatsuya ciężko radził sobie w
pracy. Nie przez ilość i poziom spraw, jakich się podejmował, ale przez swoje
zdrowie. Był zdekoncentrowany, szybko się męczył. Odpływał gdzieś myślami, w
wolnej chwili przysypiał za biurkiem. Jego pracodawca to zauważył i odesłał go
na zwolnienie. Nie mógł pozwolić, żeby jego pracownik tak się męczył.
Wyjaśniło się. Okazało się, że Tatsuya jest po prostu wykończony fizycznie. Pół roku zamartwiania się… doprowadziło do tego, że niewiele jadł, niewiele spał… po prostu nie dbał o siebie tak, jak wcześniej. Kaoru, gdy tylko się o tym dowiedział, zrobił swojemu partnerowi długie kazanie. Zabronił mu wychodzenia z domu i robił wszystko, by ten wyzdrowiał.
I pomimo wielu przeciwności losu, zostali ze sobą dalej. Sprawa Hidekiego sama się rozwiązała… ten wyjechał… i wszystko skończyło się dobrze.
Wyjaśniło się. Okazało się, że Tatsuya jest po prostu wykończony fizycznie. Pół roku zamartwiania się… doprowadziło do tego, że niewiele jadł, niewiele spał… po prostu nie dbał o siebie tak, jak wcześniej. Kaoru, gdy tylko się o tym dowiedział, zrobił swojemu partnerowi długie kazanie. Zabronił mu wychodzenia z domu i robił wszystko, by ten wyzdrowiał.
I pomimo wielu przeciwności losu, zostali ze sobą dalej. Sprawa Hidekiego sama się rozwiązała… ten wyjechał… i wszystko skończyło się dobrze.
To było u-r-o-c-z-e ~!!
OdpowiedzUsuńTakie szczęśliwe zakończenie *U*
Cieszę się, że wyjaśnili sobie wszystko i jest dobrze ^U^
Widzisz Tatsuya? Teraz Kaoru będzie Ciebie pilnował hłe hłe, więc mu się nie wywiniesz. Od początku nie lubiłam Hidekiego. *mroczna aura* Ale wyjechał ~! *I'm so happy oooo xD*
Wszystkie rozdziały były słodkie i nie ukrywam, że na niektórych płakałam, w związku z czym musiałam wstrzymać na chwilę dalsze czytanie.
Jestem ciekawa Twego nowego opo ^U^
Pozdrawiam~!
Kimi~ *która szykuje się na zakończenie klas 6 xD*
P.S. W wolnym czasie zapraszam do siebie: http://kimichi-shinigami.blogspot.com/
Nie ma to jak przez przypadek odświeżyć stronę i stracić cały komentarz ♥ Jak to leciało... A!
OdpowiedzUsuńDLACZEGO DOPIERO DZISIAJ SIE O TYM DOWIADUJĘ!?
A przed chwilką chwaliłam Cię za prolog ;-; Oj Ayami, grabisz sobie dziecko..
Boże, mój kochany Kaoru ♥ Chociaż nie wiem czy to był Kaoru czy Tatsyua... W każdy razie mamusia jest z was dumna, że będziecie się seksić dniami i nocami, a nie depresować po kątach ♥ No moje robaczki ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Takie tam serduszka. ♥♥
Aiko Hori [ nie chciało mnie zalogować ;-; ]