wtorek, 9 października 2012

Rozdział 1

A wstawię pierwszy rozdział już dzisiaj, macie ;3 
Wyjątkowo zadedykuję Aiko Hori - rozmowy z Tobą zawsze dają mi zastrzyk energii na pisanie coraz to nowszych historii ^^ Cieszę się, że Cię poznałam ;3





Chłopak leżał w łóżku. Właśnie się obudził. I to chyba było o wiele gorsze niż przespanie całego dnia. Twarz miał niezdrowo zaróżowioną. Miał dreszcze. Fale zimna zalewały jego ciało. Nie był w stanie zrobić nic. Po prostu leżał, zwinięty w kulkę. Przykryty był grubą kołdrą, jednak i tak cały się trząsł
Otworzył oczy. W sypialni panował półmrok. Grube zasłony nie dopuszczały promieni słonecznych.
Przekręcił się na drugi bok z cichym jęknięciem. Zamknął ponownie oczy. Wszystko go bolało...
Nagle ciszę przedarł dzwonek telefonu. Czarnowłosy skrzywił się, gdyż wywołało to nieprzyjemne pulsowanie wewnątrz głowy. Obolały ledwo wyciągnął rękę w kierunku szafki nocnej. Przystawił urządzenie do ucha i pokonując ogromną suchość w gardle szepnął ochryple:
- Halo?
- Kaoru? Co ci jest? Rozchorowałeś się? - chłopak usłyszał zaalarmowany głos Noriko w słuchawce.
- Chyba… Masz gdzieś zegarek niedaleko?
- Niech ciebie nie interesuje godzina! Zostań w łóżku, już do ciebie idę. Tylko spróbuj choć stopę wystawić spod kołdry! - rozkazała mu. Usłyszał trąbienie samochodów i świst powietrza.
- Nie krzycz. – jęknął błagalnie łapiąc się za głowę.
- Nie waż się ruszyć z domu.
Rozłączyła się. Chłopak patrzył na telefon ogłupiały. Przeniósł swoją uwagę na kubek. Z nadzieją zajrzał do środka naczynia. Zostało w nim trochę herbaty. Szybko dopił tą resztkę i dziękując sobie w duchu ułożył głowę na poduszce.

- Co się stało? – spytał zatroskany blondyn obejmując brązowowłosą ramieniem.
- Ten głupek się rozchorował. - prychnęła, chowając telefon do kieszeni spodni.
- I już musisz do niego jechać? To chyba duży chłopiec, da sobie radę… - rzucił zielonooki drepcząc obok pary.
- On raczej nie choruje. Jednak jak już go dorwie to nie zrobi praktycznie nic. Po prostu nie jest w stanie wielu rzeczy zrobić. Yano ci potwierdzi – widział go już kilka razy w takim stanie. - wyjaśniła, przygryzając nerwowo wargę. - Ma szczęście, że nie miałam żadnych planów na dzisiaj... - mruknęła do siebie.
- Nie mogę z tobą jechać. Za pół godziny mam spotkanie. - przypomniał o sobie Yano. Noriko stanęła na środku ulicy i okręciła się na pięcie.
- Wiem o tym. Dam sobie radę! Powodzenia na spotkaniu. – pocałowała narzeczonego na pożegnanie. Blondyn uścisnął dłoń z zielonookim i poszedł w swoją stronę, spoglądając ponownie na zegarek.
- Hej, nie zapominaj o mnie! Skoro jest aż tak źle to ci pomogę. - zaoferował się Tatsuya, podchodząc do dziewczyny. Nie miał dzisiaj wykładów na studiach ani nic, a spotkanie towarzyskie też nie było planowane. Więc miał wolny cały dzień.
- Na pewno masz inne plany. Zresztą znam się z Kaoru od pieluchy, to nie będzie pierwszy raz! - zawołała, machając rękami. Nie chciała kłopotać swojego przyjaciela. I naprawdę poradziłaby sobie sama.
- Tak się składa, że nie. - rzucił jednak Tatsuya, patrząc na dziewczynę. Skapitulowała. Westchnęła cicho i skierowała swoje kroki w kierunku mieszkania swojego przyjaciela z dzieciństwa.

Noriko jak zwykle przesadzała. Kaoru nie widział powodu, dla którego dziewczyna powinna tak dramatyzować. Fakt faktem, czuł się potwornie, jednak to tylko zwykłe przeziębienie... Nic więcej. Nie miał siły na nic. Ale to teraz. Kto powiedział, że wieczorem będzie tak samo? Wiedział, że zazwyczaj nie choruje, a kiedy już go dorwie, to jest źle. Ale to w rzeczywistości nic groźniejszego! Tylko przeziębienie...
Rozmyślania przerwał mu odgłos przekręcania klucza w zamku. Musiał przyznać, że Noriko była szybka. Albo spacerowała niedaleko. Bardziej prawdopodobna jest jednak druga opcja. Do jego mieszkania wszedł jednak ktoś jeszcze. Nie miał pojęcia, kto to był. Może Noriko znowu przyprowadziła Yano? O Boże... po co? Za każdym razem, kiedy Noriko przychodziła z kimś, Kaoru robiło się głupio. A komu by nie było? Niezbyt komfortowe jest przyjmowanie gości w takim stanie. Noriko to przyjaciółka z dzieciństwa, więc jest dla Kaoru niemal jak siostra. Natomiast na przykład taki Yano... to już nie bardzo.
Westchnął ciężko i zwinął się w jeszcze ciaśniejszy kłębek. Drzwi sypialni skrzypnęły.
- Mogę?
Skinął głową, niezdolny do powiedzenia jakiegokolwiek słowa. Dziewczyna postawiła szklankę z wodą i kilka opakowań różnorakich leków na szafce nocnej. Odsłoniła ciemne zasłony, wpuszczając jasne, zimowe światło do sypialni chłopaka. Meble w tym pomieszczeniu wykonane zostały z ciemnego drewna. Granatowy, puchaty dywan przykrywał prawie całe panele. Na chabrowych ścianach wisiały piękne, czarno-białe fotografie. W większości przedstawiały naturę. Ciemnoniebieska pościel tworzyła wyraźny kontrast z jedyną białą ścianą w pokoju. Znajdowały się na niej wzory w różnych odcieniach niebieskiego. Złotooka wróciła do obolałego przyjaciela. Przystawiła do łóżka dwa krzesła. Usiadła na jednym i przyjrzała się czarnowłosemu.
- Dlaczego nie dbałeś o siebie? Teraz znowu przechodzisz przez to piekło.
- Cicho bądź. - warknął, wypijając blisko pół szklanki wody. Usłyszał ruch w okolicy drzwi. Zerknął w tamtym kierunku. Wysoki chłopak przekraczał właśnie próg jego sypialni. W dłoniach trzymał talerz pełen fantazyjnie przygotowanych kanapek. Uśmiechnął się lekko, nieco nieśmiało i wszedł w głąb sypialni.
- Pewnie jesteś głodny. – powiedział nieznajomy z dnia wczorajszego. Kaoru przypomniał sobie, że widział go, idącego w centrum grupki, którą wczoraj mijał. Teraz właściciel domu zmieszał się nieznacznie. Głupio mu było. Leżał w piżamie, zakopany pod pościelą. Zapewne miał potargane włosy i zaczerwieniony nos oraz policzki. W oczach pewnie też miał niezdrowe błyski, a jego głos brzmiał zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Grrr…. Wolał być świeży, umyty, ubrany, niż taki… wczorajszy.
- Głupio mi… - rzucił zatem.
- Przecież to nie twoja wina! Sam się w pewien sposób wprosiłem… zresztą, nieważne. Higoshi Tatsuya. – przedstawił się, wyciągając w moim kierunku dłoń. Ścisnąłem ją z niepewnym uśmiechem.
- Shirokawa Kaoru. – odparłem na to.
Spodobały mi się jego dłonie. Były miłe w dotyku, zadbane. Duże, jak na dorosłego mężczyznę przystało. Ponoć po dłoniach można poznać człowieka. Więc Kaoru mógł z całą pewnością stwierdzić, że Tatsuya był osobą, która dba o siebie i najbliższych.
Puściliśmy swoje dłonie, a chabrowe oczy Kaoru spoczęły na kanapkach. Dopiero poczuł, jak bardzo był głodny. Po chwili wszystko zniknęło z talerza, a czarnowłosy odetchnął cicho i powrócił do leżenia w pozycji "na kuleczkę".
- Dzięki, było pyszne. – wychrypiał jeszcze. Noriko pokręciła głową do siebie i podała Kaoru różne tabletki, tłumacząc przy tym, jak i ile ma ich brać.
- Nie wiem, gdzieś ty się tak urządził, ale powinieneś bardziej uważać. Jak dobrze, że poszłam na medycynę, obeszło się bez lekarzy… - dziewczyna wstała z krzesła i zabrała puste naczynia. – Idę do kuchni, zrobię jakiś obiad. A ty masz nie wstawać! – rzuciła ostrzegawczo w stronę czarnowłosego.
- Ej no, przecież nie przeleżę całego dnia!
- Żebyś się nie zdziwił. – rzuciła na odchodnym. Zostawiła lekko uchylone drzwi. Kaoru westchnął głośno, a po chwili przeturlał się na drugi koniec łóżka. Spojrzał na Tatsuyę.
- Mam nadzieję, że nie trzymasz jej strony aż tak mocno. – rzekł czarnowłosy po czym wstał. Zrobił to zbyt gwałtownie w wyniku czego zachwiał się lekko. Oparł biodro o ramę łóżka.
- A ty gdzie? – spytał chłopak, który już stał obok niego.
- Ubrać się muszę. – mruknął czując, że zawroty głowy mijają. Powolnymi krokami dostał się do szafy. Wygrzebał czarne, luźne spodnie i biały T-shirt.
- Cholera, nie mogę stąd wyjść bo Noriko zaraz zacznie się rzucać…
Tatsuya pojął aluzję od razu. Wyszedł z pokoju bez słowa. Bezszelestnie przymknął drzwi, jednak nie zamknął ich do końca. Oparty o ścianę tuż obok drzwi czekał, aż Kaoru pozwoli mu wejść z powrotem.
Natomiast czarnowłosy nie chciał kazać Tatsuyi długo czekać. Prędko zmienił dolną część garderoby. Równie szybko chciał odpiąć guziki od koszuli, jednak zaraz pożałował tego pośpiechu. Zawroty głowy znowu nim owładnęły. Stały się jeszcze silniejsze. Upadł na dywan z cichym łoskotem.
Tatsuya usłyszał hałas. Zajrzał nieśmiało do pokoju. Kaoru siedział na dywanie, a palcami masował skronie. Miał nierówny oddech.
- Kaoru? – zapytał zmartwiony, podchodząc do chłopaka.
- Kręci mi się w głowie, nic więcej.  – sapnął Kaoru, chcąc się podnieść. Nie udało mu się. Nie był w stanie się ruszyć
- No chyba jednak coś więcej. - Tatsuya spojrzał na niego uważnie. Gorączka powracała. Na twarz wstąpił rumieniec a ciało zalśniło od kropelek potu. Czarne loki przylepiły się do jego twarzy.
- Ubierz się bo będzie gorzej.
Widząc, że chłopak w ogóle nie reaguje westchnął zrezygnowany. Sprawnie rozpiął resztę guzików. Przeleciał wzrokiem po jego klatce piersiowej i brzuchu. Tak jak podejrzewał – żadnego zbędnego tłuszczu. Mięśnie delikatnie rysowały się pod jasną skórą. Szybko założył mu bluzkę i pomógł wstać. Posadził go na łóżku i wrócił do szafy. Wyjął z niej bluzę. Przeszukał szuflady. Z jednej wyjął czystą parę skarpetek.  Dokończył ubieranie rozkojarzonego  bruneta i przykrył go kołdrą. Pochylił się nad nim, stykając ich czoła. Patrzył mu prosto w oczy. Ich chabrowy odcień hipnotyzował brązowowłosego. Nie pozwalał skupić się na niczym innym. Jakby zapraszające, lekko rozchylone wargi… Chłopak pohamował fantazję i odsunął się trochę. Podał choremu odpowiednie leki.
Musnął ustami jego czoło. Zwrócił się w stronę wyjścia. Już miał postawić pierwszy krok jednak poczuł słaby chwyt na nadgarstku.
- Zostań ze mną…
Zielonooki uśmiechnął się lekko i ułożył obok Kaoru. Czarnowłosy oparł głowę na jego klatce piersiowej i przymknął powieki wsłuchując się w bicie serca chłopaka. Poczuł powolne głaskanie. Mruknął zadowolony. Oddał się w objęcia Morfeusza.
Gdy otworzył oczy za oknem robiło się ciemno. Zaspany usiadł. Spojrzał na osobę obok. Przypomniał sobie wszystko co działo się wcześniej. Zarumieniony spojrzał na ekran telefonu. Zegarek pokazywał 16:23. Obrócił głowę raz jeszcze. Ciemnobrązowe włosy były rozsypane po poduszce. Oddychał miarowo, spokojnie. Cichutko, nie chcąc zbudzić śpiącego mężczyzny wziął urządzenie, wsunął stopy w ciepłe kapcie i wyszedł ze swojej sypialni. Skierował kroki do kuchni. Noriko przechodziła od szafki do szafki, wyciągając talerze.
- O, Kaoru. Chyba trochę lepiej się czujesz. Pokaż, sprawdzę.
Przyłożyła swoje czoło do jego.
- Jeszcze masz gorączkę, więc jutro też nigdzie nie wychodzisz. Nie wiem, czy będę mogła przyjść dlatego wszystkie instrukcje dostaniesz po obiedzie.
- O Boże…
Dziewczyna spojrzała na niego groźnie. Uniósł dłonie na wysokość ramion w geście: „Ale o co ci chodzi?”. Pokręciła tylko głową, uśmiechając się pobłażliwie.
- A gdzie jest Tatsuya? Zaraz nakładam.
- Jak wychodziłem to spał. Pójdę po niego.
Noriko tylko się zaśmiała, kręcąc przecząco głową. Coś czuła, że ta dwójka się polubi. Wczoraj chciała zaaranżować spotkanie, ale… coś nie wyszło. Jednak Kaoru i Tatsuya spotkali się dziś. I Noriko uważała, że nawet… pasują do siebie.
Kaoru odwrócił się i wyszedł. Nacisnął klamkę drzwi od sypialni z zamiarem otworzenia ich najciszej jak się tylko da. Te, jakby chcąc zrobić mu na złość, skrzypnęły lekko. Chłopak syknął pod nosem.
- Co się stało…? Dlaczego spałem…? – mruknął ochryple Tatsuya, siadając na łóżku. Przecierając oczy, spuścił nogi z łóżka i powoli wstał. Usłyszał rozbawiony głos:
- Nie wiem dlaczego spałeś, ale Noriko zaraz nakłada.
Zielonooki podszedł do niego, zarzucił mu rękę na ramię i spytał:
- Jak się czujemy?
- Lepiej, dzięki za troskę.
Uśmiechnął się szeroko i idąc w kierunku kuchni krzyknął:
- Woah, jakie zapachy!! Będzie wyżerka!!
Kaoru przeczesał ręką czarne loki i uśmiechnął się delikatnie. Poczuł jak uczucie charakterystycznego ciepła rozlewa się w jego sercu. Coś jakby… ciepło rodzinne? Zszokowany swoją myślą poszedł do kuchni.

3 komentarze:

  1. Kyaa >3< Kobieto ! czekam na dalsze części ! :D Czuję .. *szuka słowa* lekki niedosyt ,że tak powiem ^^ Kurde.. jak już wcześniej pisałam - strasznie mi się podoba :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero teraz zauważyłam ,że jest z dedykacją :O Dziękuuuuję :D Też się cieszę ,że Cię poznałam <3 To dzięki Tobie jeszcze piszę Idaina umi de Niteki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to nie czytałaś mangi? Noż cholera jasna czytać mi natychmiast @_@ Tyle dobroci cię omija no~ Dla słodyczy warto się poświęcić i zapieprzyć do sklepu nawet w śnieżyce *q* AoKise musi być, to priorytet ♥ Jak to cały czas? 3 rozdział płomienia był we wrześniu jakbyś weszła w "informacje" to tam jest napisane że 4 rozdział powinien pojawić się jeszcze w październiku + jeszcze jeden one shot ;3 Jendopartówki najczęściej pojawiają się jak jakaś pierwszoplanowa osoba z KnB ma urodziny. Poza tym tez mam życie, jestem w II klasie liceum o profilu bio-chem więc mój czas jest ograniczony.

    Akashi to pieprzony sadysta, wredna szmata i psychol jakich mało - wielbię go ♥ Dobrze, że nie nożyczkami. Ale nożyczki to oklepany kanon dla jego osoby c:
    Cieszę się że podoba ci się mój styl c: Cholera pomnik to chyba zbyt duże przedsięwzięcie XD


    Jak ktoś chce to może sobie odciąć same suty mi tam wszystko jedno :3 Tak, przyjaciel z dzieciństwa Kagamiego i chodzi razem do szkoły z Mukkunem + jest z nim w drużynie koszykarskiej c:

    Dziękuję za komentarz ♥

    OdpowiedzUsuń