piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 8

Podziękujcie mojemu depresowaniu przez ten tydzień, dzięki temu macie nowy rozdział.
Takie małe info - poskakałam sobie w czasie. W poprzednim rozdziale był grudzień a teraz mamy już czerwiec. Jakbym jeszcze miała to opisywać to fakt faktem - wyszłoby słodziutko ale tak strasznie nudno... Pomijam fakt, że ostatnio jaram się wszystkim co słodkie :3
Czytam sobie teraz Hana no Mizo Shiru i... z moim angielskim nie jest aż tak źle ^-^ Jeszcze mam radochę, bo niedługo dostanę w łapki 6 tom Dengeki Daisy *o*






Brązowowłosy usiadł na kanapie. Schował twarz w dłoniach. Nie rozumiał samego siebie. Przecież to był tylko jeden chłopak. Wtedy przetrwał bez niego prawie 15 lat. A teraz? Nie kontaktowali się tylko kilka dni. Nie miał z kim świętować swojego małego sukcesu. Chociaż, gdyby się bardzo uparł… Zdał wszystkie egzaminy za pierwszym podejściem. Dzisiaj oficjalnie skończył studia. Jednak w żaden sposób nie był tym faktem uradowany. Zdenerwowany wstał i skierował kroki do swojej pracowni. Zachodzące słońce barwiło pomieszczenie na ciepłe barwy. Usiadł pod dużym oknem, zamyślony wyglądając na krajobraz. Uderzył pięścią w podłogę. Nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Jego mieszkanie wydawało się takie… chłodne i puste. Trzasnął drzwiami od pokoju i przeszedł do sypialni. Nie zmieniając ubrania skulił się na łóżku i nakrył kołdrą. Nagle w całym mieszkaniu rozległ się dzwonek telefonu. Dobrze mu znany głos wokalisty ponaglił go, żeby wygramolił się z pościeli. Ciężko wstał i odebrał.
- Tatsuya, mam ogromną prośbę. – usłyszał zdyszany głos po drugiej stronie słuchawki. Krzyki spieszących się gdzieś ludzi zlewały się tworząc jeden, wielki szum w tle. Westchnął głęboko.
- Co chcesz? Gdzie ty w ogóle jesteś?
- Na lotnisku. Przyjedziesz po mnie i Yano? Proooszę~
Westchnął ciężko i przeczesał roztargane włosy.
- Dajcie mi 20 minut.
- Dzię-ku-ję! Jesteś cudowny!
- Tia, wiem… - mruknął i się rozłączył.
Przetarł zmęczone oczy. Odnalazł kluczyki do samochodu. Założył buty i wyszedł z mieszkania. W 15 minut zajechał pod port lotniczy. Zaparkował na pierwszym wolnym miejscu najbliżej wejścia. Oparty o maskę nowego samochodu wyglądał dwójki znajomych mu osób. Wieczór był piękny. Niebo przybrało przeróżne kolory – od pomarańczowego, przez czerwienie i fiolety, aż do błękitu. Czerwcowy wiatr otulił jego sylwetkę. Tak bardzo pragnął podziwiać ten wieczór w towarzystwie tego jednego chłopaka. Dotknąć tak znajomej dłoni, przeczesać tak wyjątkowe, czarne włosy, zauważyć ten błysk w chabrowych oczach…
- „Właściwie to… dlaczego po niego nie zajechałem?” – spytał sam siebie. Może oczekiwał odpowiedzi od swojej podświadomości? Z zadumy wyrwał go odgłos ciągniętej walizki. Uśmiechnął się serdecznie do pary. Sprawnie zapakowali bagaże i 20 minut później cierpliwie czekali, aż Noriko znajdzie klucze od mieszkania. Gdy pociągnęła za klamkę, z powstałej, wąskiej szczeliny między futryną a drzwiami wyszedł szary kocur. Ocierał się o nogi Yano, domagając się uwagi.
- Co kot kaoru robi u was? – zapytał szczerze zdziwiony. Brązowowłosa spochmurniała i biorąc kilka podręcznych toreb rzuciła cicho:
- Długa historia. Wejdź.
Zdjął buty i zajął miejsce niedaleko lewego końca kanapy. Zawsze tutaj siadał. Spojrzał wyczekująco na Noriko, która niosła trzy szklanki soku i miskę ciastek. Blondyn usiadł obok Tatsuyi.
- Hah, od czego by tu zacząć…

Głośny dźwięk dzwonka rozdarł nocną ciszę w mieszkaniu.
- Kogo niesie o tej porze? – wymruczał Yano w poduszkę. Wypuścił zaspaną Noriko z objęć. Złapała telefon i nawet nie patrząc na wyświetlacz wysyczała:
- Masz wielki tupet żeby mnie budzić o tej godzinie.
- Wybacz mi. – głos po drugiej stronie był zachrypnięty, cichy… łamiący się.
- Kaoru? Co się stało? – złagodniała, słysząc smutną nutę.
- Mogłabyś zabrać mojego kota? Muszę wyjechać. Nie wiem na ile. – chłopak pociągnął nosem.
- Kaoru! Co się dzieje? Gdzie ty do cholery jesteś?! – krzyknęła przerażona. Urywany sygnał poinformował ją, że rozmowa została przerwana.
- O co chodzi? – spytał cicho Yano, przytulając Noriko do siebie.
- Nie wiem… Kaoru prosił żebyśmy wzięli jego kota. Powiedział też, że wyjeżdża. Prawie płakał…

Szatyn zszokowany wpatrywał się w twarze narzeczonych.
- Dzięki. – szepnął zduszonym głosem. Wyszedł z mieszkania, cicho zamykając drzwi. Zasiadł za kierownicą. Bębnił w nią palcami, rozmyślając. Ruszył spod bloku. Nic już nie rozumiał. Tak nagle gdzieś pojechał… Nie odezwał się. Żadne słowo nie padło ze strony Kaoru. Chciało mu się płakać. Nie wiedział czemu. Nawet gdyby miałoby mu to pomóc to i tak nie był w stanie uronić chociaż jednej łzy. Zaparkował samochód na swoim osiedlu. Widząc świat jak przez mgłę wspiął się po schodach na drugie piętro. Otulony błękitnym kocem siedział na kanapie, pustym wzrokiem wpatrując się w ścianę naprzeciwko. Czuł się pusty, bez życia. Naszło go na wspomnienia. Wykrzesał z siebie resztkę sił i podszedł do szafki. Trzymał zielony album jakby to był jego największy skarb. Przeglądał zdjęcia. On i Kaoru uśmiechali się, trzymali za ręce. Na jednej fotografii Kaoru trzymał jakiś blok. Przedmiot był poza zasięgiem szatyna. Tatsuya przygwożdżał czarnowłosego do podłogi, chcąc zabrać ów szkicownik. Prawie stykali się nosami. Na twarzach mieli szerokie uśmiechy. Pamiętał ten wiosenny dzień. Postanowili zrobić eksperyment. Ustawili aparat w salonie. Włączyli taki tryb, aby aparat automatycznie robił zdjęcia, seriami. Jedna słona łza upadła na fotografie. Zielonooki zamknął album i dotknął policzka gdzie widniał mokry ślad. Położył się na kanapie i zakryty po szyję patrzył pustym wzrokiem w sufit. Pierwszy raz od bardzo dawna nie przespał nocy.
Gdy w końcu wygrał wewnętrzną walkę i zdołał usnąć, było już grubo po 10 rano. Jednakże nie pospał długo. Połączenie natarczywego dźwięku dzwonka z uderzeniem pięści w drzwi stanowiło dość brutalny budzik. Zaspany wstał i przeklinając siarczyście wpuścił niezapowiedzianego gościa. Yano złożył koc i usiadł na beżowej kanapie. Zauważył album leżący na ziemi. Podniósł go i zaczął przeglądać radosne zdjęcia. Tatsuya wszedł za nim do salonu. Zobaczył, co blondyn ma w swoim posiadaniu. Nie przejął się tym, obojętnie zajął miejsce obok. Oparł brodę na jednym kolanie, drugą nogę zostawiając na podłodze. Zamyślony spoglądał za okno. Pogoda była wyjątkowo kiepska. Zupełnie nie przypomniała czerwca. Bardziej przełom października i listopada… Z nieba lał się równy, mocny deszcz a całe niebo przykrywała warstwa ciężkich, ciemnoszarych chmur. Ludzie w popłochu uciekali do swoich mieszkań. Ulice ziały pustką. Yano zamknął album i spojrzał prosto w zielone oczy Tasuyi.
- Byłem ciekaw jak się czujesz… Wczoraj nie wyglądałeś zbyt ciekawie.
- Hah, teraz pewnie też. – zaśmiał się nerwowo. Brązowe włosy były potargane i sterczały na wszystkie strony. Oczy zostały pozbawione tego charakterystycznego błysku a cała twarz nie miała wyrazu. Wczorajsze ubranie pogniotło się przez te 30 minut niespokojnego snu.
- Widzę, że jesteście ze sobą blisko… Nasze podejrzenia się sprawdziły. – powiedział Yano, patrząc na zieloną okładkę albumu.
- Podejrzenia?
- Od dłuższego czasu ja i Noriko sądziliśmy, że łączy was coś więcej niż przyjaźń… Spokojnie, nie mamy nic przeciwko. – powiedział, uśmiechając się serdecznie. Szatyn przymknął oczy i odetchnął głęboko.
- Wiesz, co mnie boli najbardziej? Że on popełnił ten sam błąd co ja kiedyś. Zniknął tak bez słowa. Nie jestem w stanie tego pojąć. Przecież mówił, że mógłby tak żyć już zawsze, że mnie kocha… - szatyn zaśmiał się cicho, histerycznie. – Hah, może mu się po prostu znudzi- - uderzenie plecami o kanapę oraz szok nie pozwoliły mu dokończyć. Yano trzymał Tatsuyę za poły bluzki i spoglądał gniewnie na jego twarz.
- Doskonale wiesz, że on nie jest taki. Próbowałeś chociaż nawiązać z nim jakikolwiek kontakt?
Głuche milczenie utwierdziło go w przekonaniu.
- Debilu, zrób coś a nie użalasz się nad sobą. – powiedział spokojniej, puszczając chłopaka. Założył buty i rzucając ciche: „Powodzenia” wyszedł z mieszkania. Szatyn niepewnie usiadł. Podniósł telefon leżący na miękkim dywanie. Wykręcił numer i czekał.
Pierwszy sygnał.
- Odbierz.
Drugi sygnał.
- Proszę.
Trzeci sygnał.
- Dlaczego?
Czwarty sygnał.
- Ej, co się stało?
Piąty sygnał.
- Nie rób tego błędu co ja…
Szósty sygnał.
- Zrobiłem coś źle?
Nacisnął czerwoną słuchawkę, urywając siódmy sygnał. Czuł, że wszystko pomału traci sens. Otworzył okno wiadomości. Jako odbiorcę wpisał Kaoru. Popatrzył na puste pole. Po chwili wpisał tylko jedno słowo: „Dlaczego?”. Wysłał wiadomość i zmęczony tym wszystkim wtulił twarz w poduszkę.
Ze stanu otępienia wyrwało go burczenie w brzuchu. W salonie panowała całkowita ciemność. Niebo za oknem było czarne. Zza chmur przebijał się słaby blask księżyca. Podniósł się z kanapy. Bez entuzjazmu zrobił sobie coś ciepłego do jedzenia. Zazwyczaj gotowanie sprawiało mu ogromną radość. Jednak nie teraz. Z obiadem przeszedł do pracowni. Miał olbrzymią nadzieję, że malowanie chodź w niewielkim stopniu pomoże mu zrozumieć swoje zachowanie. Usiadł na podłodze, wbijając wzrok w sztalugę naprzeciwko. Przyjemny pejzaż prosił się o dokończenie. Jednocześnie drażnił szatyna swoją ciepłotą. Szybko zjadł posiłek, nie czując jego smaku. Odstawił miskę na biurko. Chwycił ołówek i zaczął mazać kreski na kartce. Być może, wysyłając wiadomość o takiej a nie innej treści oczekiwał od Kaoru odpowiedzi na wszelkie pytania. Dlaczego tak nagle wyjechał? Dlaczego tak się czuje? Dlaczego wszystko bez niego wydaje się takie puste, inne? Takie… bez sensu? Właśnie, może odpisał? Pobiegł do salonu najszybciej jak tylko mógł. Złapał telefon i z nadzieją odblokował wyświetlacz. Nie było żadnej ikony nowej wiadomości. Zrezygnowany  wykręcił ten sam numer jeszcze raz. Odczekał, aż uprzejmy głos sekretarki poinformuje, że po sygnale może zostawić wiadomość na skrzynce głosowej.
- Ej, Kaoru… Co się stało? Dlaczego wyjechałeś? Zrobiłem coś źle? Odezwij się, błagam… Kocham cię i chcę być z tobą…
Głos odmówił mu posłuszeństwa, a gula w gardle urosła do znacznych rozmiarów. Rozłączył się. Chwilę potem poczuł wibracje. Z nadzieją spojrzał na wyświetlacz.
- To od Yano…
Otworzył wiadomość. Szybko przebiegł wzrokiem po jej treści.
„Zapomniałem ci powiedzieć. Jak zabieraliśmy kota Kaoru to na stole leżała koperta do ciebie. Zostawiłem w skrzynce.”
Szybko poszedł na dół. Gdy wrócił, zasiadł na kanapie z kopertą w dłoni. Jego imię zapisane było tym znajomym, pochyłym pismem. Odchylił głowę do tyłu. Ostrożnie otworzył kopertę. Kartka włożona do środka miała zaschnięte plamy łez.
„ Prawdopodobnie nigdy mi nie wybaczysz. Ale muszę wyjechać. Nie przejmuj się, żyj dalej.
Kaoru”
Słone łzy zmoczyły papier na nowo.
 

17 komentarzy:

  1. T^T mogłaś napisać że będzie smutny włączyłabym rainymood'a T^T Gdzie on sie podziewa????!!! "Nie przejmuj się, żyj dalej"-ciekawe jak biedny Tatsuya to zrobi T^T

    So sad story...<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ogłoszenie : u mnie nowy rozdział zawitał uff wreszcie xD

      Usuń
  2. Jestem durna.. czytałam już "Ze stanu otępienia.." gdy nagle zjechałam na dół i.. zaczęłam ryczeć ,a za mną siedzi siostra..

    czytam dalej..

    o jezuu moje chusteczki się kończą i zrobiłam tyle błędów ortograficznych *poprawia* ,że chyba nie uwierzyłabyś. Jeju :C Co się stało ? Dlaczego on wyjechał ? Czuję napływającą depresję T^T
    I znowu nocami będę ryczeć ,bo oni nie są razem :C

    Świetne napisane, przez wybitną autorkę ,która gdy tylko spotkam ją na konwencie to chyba straci życie xDD

    Piękne ,smutne i kurwa dlaczego !?
    Nie przejmuj się , odbija mi trochę ,bo komputer mi umarł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boziu, popłakałam się *ociera oczy*
    Biedny Tatsuya... Szkoda mi go i trzymam za niego kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  4. pojawiła sie u mnie jednopartówka.. taka... dziwna x_x

    OdpowiedzUsuń
  5. hyhyhy, dobrze ci tak Tatsuya c: odebrali ci faceta do dymania, to znajdź sobie nowego~ *kompletny brak empatii* jestem ciekawa co z tym fantem dalej zrobisz Aya :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Black Ty chuju ;____; On go kochaaaaaaaaaaaaa ;___; Ani myśl szukać sobie nowego...


      *... no chyba, że ten nowy będzie miał naprawde niezłą dupe.

      Usuń
  6. To jakby są te dobre plusy tego złego, jeśli chodzi o twórcze depresjowanie. Tak samo jak dobrą stroną tego, że jestem tak jakby chora, jest to, że mam teraz czas w końcu tu wbić! Nie uwierzysz jaki mam teraz zapieprz w szkole. Dobra, dobra... Po pierwsze dziękuje za powiadomienie, zawsze bardzo się ciesze jak mnie ktoś powiadamia ♥


    Oh, serio? Naprawdę? Takie rozdzieracze serc nam tu serwujesz? Puściłabym sobie jakiś smętny podkład i zalała się łzami, gdybym wiedziała wcześniej. Heeej, naprawdę mi teraz przykro, że to taki smutny rozdział. Ale dobra... jakoś to przełknę *smarka w chusteczke*. Znaczy nie, tfuj, nie przełkne. Kaoru ty debilu. ...
    No...no...no bo jak to...jak...dlaaaaaczeeeeeegoooo, to takieeeeee...przeczuwałam, że coś zniszczy te sielanke, ale kurczę no nie tak, nie tak. Dobra, muszę się ogarnąć.
    " Masz wielki tupet żeby mnie budzić o tej godzinie."- bardzo to lubie. To znaczy to jest moja częsta reakcja na to kiedy mój kumpel dzwoni do mnie o 3, będąc przekonany o tym, że nie śpie ( i ma zresztą racje) co jest szczytem bezczelności. W każdym razie... Tak.
    Najlepszy fragment z całego rozdziału, to według mnie ten: "Pierwszy sygnał.
    - Odbierz.
    Drugi sygnał.
    - Proszę.
    Trzeci sygnał.
    - Dlaczego?
    Czwarty sygnał.
    - Ej, co się stało?
    Piąty sygnał.
    - Nie rób tego błędu co ja…
    Szósty sygnał.
    - Zrobiłem coś źle?" naprawdę awwwwwwwwwwww. To takie... śliczne (?) naprawdę bardzo emocjonalnie to przyjęłam.
    OKKK. Pomijając to, że przez cały rozdział wpadłam w dzikie przygnębienie, to to mnie dobiło: "„ Prawdopodobnie nigdy mi nie wybaczysz. Ale muszę wyjechać. Nie przejmuj się, żyj dalej.
    Kaoru”----- KAORU CHUJU NIE OBCHODZĄ MNIE POWODY, WRACAJ DO SWOJEGO FACETA. ... Tsa, to tyle ode mnie.
    Świetny rozdział, bije Ci brawo i idę zamulać dalej. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuje :3 Dziś poznałam nowe odmęty blogspotu, odpowiedzialne za zmienianie kolor czcionek i reszty, he, he, powoli rozgryzam ten cały internet xD
    Aw, aw *głaska po główce* tak, wróciłam, mam wielki zamęt, ale nic mi się nie chcę, więc oto jestem'
    Wiesz mam tak samo- to znaczy u nas zawsze jest masa sprawdzianów- ale nasi nauczyciele nie są aż tak ze sobą solidarni. To znaczy w tym roku największą rozrywką jest geografia- ludzie poprawiają sprawdziany z 1, na 2...- bo dostaliśmy nową kobietę, która z każdym kolejnym dniem zadziwia nas coraz bardziej *uczennica najbardziej leniwej klasy w szkole*.
    NIGDY NIE WIESZ CO CI SIĘ MOŻE PRZYDAĆ XDDD TRÓJPODZIAŁY FOTOGRAFII ZAWSZE SPOKO.

    Właśnie widzę, że jest najbardziej emocjonalny. I dobrze, że Ci się podoba, bo jest naprawdę dobry ♥

    Zdradzisz jaki to utwór? Wiesz, powiem Ci tak... he, he... do mojej głowy wpada masa idiotycznych pomysłów (które zresztą mam zamiar wprawić w ruch, opisałam je w zakłądce 'opowiadania' i dalej bardzo się tym jaram), ale mam już wszystko ustalone w punktach i nie mogę nic zmieniać Q.Q W każdym razie to chyba dobrze i nie mogę się doczekać 9 rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  8. napisz kilka wersji 9 rozdziału i wstaw wszystkie XD !

    OdpowiedzUsuń
  9. no wiesz co? ;_; odbierać nam taką frajdę~

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, hej, co to za bezczelne 'dopiero', hę? XD
    To duży postęp, wiem, wiem, dziękuje *kłania się nisko*

    Oh, Boże w takim razie jestem wielką fanką Twojej nowej nauczycielki do fizyki, jej sposób myślenia jest przeuroczy ♥ Moi nauczyciele są bardzo specificzni, ale oprócz jednej nowej kobiety od francuskiego, lubię je wszystkie Q.Q Tsu i jej kosmos witają~~

    Jezu, to powodzenia. Nigdy nie umiałam podejmowac decyzji i po prostu tego nie robię. Wbrew pozorom, to calkiem możliwe w większości przypadków.'

    OdpowiedzUsuń
  11. od razu samobójstwo no! D: biedny tatsuya jego penis umrze w młodym wieku ;_; XD

    OdpowiedzUsuń
  12. huhuh to dobrze, biedny inaczej by sobie już nie poruchał ;_;

    OdpowiedzUsuń
  13. WTF. Nie mam pojęcia co ja właśnie zrobiłam, ale jeśli dostaniesz ten komentarz w jakiejś spamowej ilości to się nie zdziw.

    Oh, łaskawie Ci wybaczam~~

    Oh, zainwestuj w rękawiczki, słońce. Ja nigdy nie borykałam się z tym problemem (krew nie dochodzi jej do palców) co jest całkiem miłe, idąc tokiem rozumowanie starych mądrości ludowych tyczących się ludzi, którzy zawsze mają zimne dłonie i nogi xD

    Mangi tu, mangi tam, mangi wszędzie.

    Ja niezbyt umiem jedną. To znaczy moim problem jest to, że moja klawiatura ma całkowicie starte litery (próbowałam to naprawić korektorem i...-NIE) więc nic nie widać, a kiedy piszę dwoma rękami, mam to wyczucie, co gdzie powinno być xD

    Spóźnione 'smacznego' co do tego jabłka.

    He, he, opisy zawsze spoko.

    Oh, będzie dobrze, kto by się tam przejmował geografią *wybrobiła swoje zagrożenie*. Ja jutro mam...tylko 3 godziny polskiego i 2 godziny francuskiego i..dom. JA PIERDOLE, ALE ZAJEBISTY DZIEŃ XD

    Oh, spoko. Lubie spoilery. He, he.~~

    OdpowiedzUsuń
  14. Ufff, całe szczęście xDD
    ... Masz telefon w Plusie Q.Q W ogóle rzadko kiedy słyszę, że ktoś ma telefon w plusie W.W *od początku ma w erze* W.W Magia. He, he, poczułabym się jakoś tak bardziej dowartościowana gdybym dostawała teoretycznie 4 wiadomości zamiast jednej, nawet jeżeli miałby tą samą treść i nadawce xD

    Niewygodnie Ci w rękawiczkach? Ludzie zadziwiają mnie na każdym kroku C :

    He, he... ja mam moją od...dwóch lat ( ?) ... za często żywiołowo na niej pisze"... albo to po prostu był jakiś szmelc.

    xDD Nie ma to jak szczegółowe poprawki. Całkiem sporo tego opisu Q.Q

    Woah, wiem. ... Ohh, to powodzenia, ciężki masz dziś dzień, więc przesyłam Ci mentalne wsparcie ~(:o:)~~

    Co to za godzina na rozwieszanie prania... w ogóle...rozwieszanie prania...śmieszna sprawa. Ja nie mam takich problemów, rzadko kiedy mam wene c :

    .......JEWQUJHIUJUFJININDCNERJK Nic mi się nie chcę pisać ;____; Tfu.

    W dodatku YT mi nie działa i nie moge nic oddtworzyć D : He, he, marudna Tsu o 11 xDDD

    OdpowiedzUsuń
  15. Ok, 2 tygodnie mogą wszystko zmienić.

    Skoro zapraszasz, mogę wpaść i popoznawać tych koksów xD

    Ewidentnie niezniszczalna ta Toja klawiatura...ale w sumie lubię moją. Nienawidzę zmian, dlatego mam mase zepsutych sprzętów, które jeszcze jako tako działają, a w tym tygodniu wyraxnie oświadczyłam, że nie chcę nowego telefonu, ten co mam ma internet i moge odbierać wiadomości więc to mi wystarczy xD

    Biedna głowa i plecy, oh, moje biedactwo. Promienieje z dumy. Powodzenia z nauką, wysyłam Ci mentalne wsparcie, misiu :3
    ... He, he, ja jutro nie idę do szkoły, bo mam wystepy teatralne i się musze ogarnąc *Tsu-człowiek-który-zawsze-zapomina-roli* xDD

    Twoja mama w pewnym stopniu mnie niepokoi. Ja generalnie nie sprzątam i żyje w syfie.

    Jezu, jak dziwnie. To już jak dla mnie jakiś poziom hard xD

    OdpowiedzUsuń